środa, 30 października 2013

Owsianko! Dobrze, że jesteś



Śniadanie, to bardzo przyjemny sposób na rozpoczęcie dnia. Powiedziałabym nawet, że najlepszy, chociaż… gdyby tak dłużej się zastanowić, rozmarzyć, przypomnieć sobie „TOP 10 Najlepszych Poranków Ever”, kolekcjonowanych skrzętnie latami, być może coś by się znalazło wyżej na liście… Ale dziś pominiemy te pozycje i zajmiemy się tym, co tu i teraz.

Są tacy, którzy śniadań nie jadają, twierdząc uparcie, że nie mają czasu, bo muszą przecież włosy przed lustrem wyprostować i przywołać do porządku własne, zaspane jeszcze ciałko. Trzeba też twarz i włosy ogarnąć, bo to przecież zawsze widać najpierw, kiedy się gdzieś wchodzi, więc musi to jakoś wyglądać, zwłaszcza w pracy, no chyba, że się jest spawaczem i pracuje w kasku i okularach. I jeszcze przydałoby się nakarmić innych, zapominając, że samemu też się posiada żołądek. Same przeciwności losu! No i są też tacy, którzy to wolą skoczyć na czisa podczas przerwy w pracy, popijają go mocno gazowanym napojem w kolorze kamizelek ratunkowych i nie zawracają sobie głowy zdrowym odżywianiem, chociaż wieczorami coraz częściej ich brzuchy pobolewają, a oni w ogóle nie maja pojęcia, dlaczego! 

My do fanów pakowania w siebie pierwszego posiłku w okolicach, kiedy to człowiek myśli już raczej o obiedzie, nie należymy. Bez śniadania nie jest ani dobrze, ani fajnie — zwłaszcza, kiedy się idzie do pracy i później już nie ma to czasu, albo pobiegać gdzieś dalej, niż wokół własnego bloku. 
Głodnemu człowiekowi mogą się przecież różne złe rzeczy przydarzyć: głowa go rozboli, później wszystko dookoła mu zawiruje, a następnie zemdleje gdzieś na środku ścieżyny prowadzącej hen, daleko w las albo na środku ruchliwej ulicy albo skrzyżowania upadnie, tramwaj nadjedzie, motorniczy nie zauważy, bo też śniadania nie zjadł i masz babo placek! Noga przejechana, nowe legginsy podarte, włosy w nieładzie i w błocie rozsypane na asfalcie! Po co to komu..? Więc jemy.


Królową śniadań niezmiennie od lat jest owsianka. Yep! Pewnie się zdziwicie, ale tak się przyzwyczaiłam, że daję się namówić na coś innego jedynie w Wigilię :)
Z owsianką na śniadanie jest trochę tak, jak z myciem zębów rano: jak się to oleje i tego nie zrobi z jakiejś niesamowicie ważnej przyczyny, to później przez cały dzień jest jakoś tak dziwnie. Inaczej. Niefajnie. No źle jest!

Oczywiście są i tacy, którzy sobie nie wyobrażają śniadania bez kanapki. Podstawa. A do kanapki herbata. A żeby tradycji stało się za dość, to na chlebek się pakuje trochę masła, mięska, majonez i warzywko. Czasami
Ale może już wkrótce nadejdzie taki dzień w którym to o poranku, kiedy na zewnątrz rozpanoszy się już typowa, jesienna pogoda z tym swoim deszczem padającym na okrągło od kiedy człowiek otworzy oczy, aż do ułożenia się z powrotem na podusiach o zmroku, a ciężkie chmury przysłonią niebo; ta właśnie osoba zechce spróbować czegoś nowego? I wtedy przypomni sobie, że ktoś tam coś kiedyś pisał zawzięcie przekonując, że owsianka wcale nie musi być burą, rozgotowaną papą bez smaku, dziwnie pachnącą starym rondlem i przypaloną miejscami,jaką to się pamięta z kolonii. O nie! Nastały nowe,lepsze czasy! Ewolucja pozwoliła owsiance przeskoczyć o szczebel wyżej i zaczęła się dynamicznie rozwijać. 
Jeśli dacie jej szansę, może Was pozytywnie zaskoczyć! I pewnie nie uwierzycie, ale takie śniadanie się nie nudzi, bo sposobów na przyrządzenie owsianki jest tyle, ilu jej zwolenników i hejterów razem wziętych. Poza tym jest zdrowe, przekonajcie się sami (kilk!).

Dziś będzie taka wersja podstawowa, prosta i szybka, którą jednak zawsze można rozbudować, bo z dodatkami, to prawie tak, jak z "The Neverending Story"!


Do dzieła:
1. Szykujemy sobie miseczkę, a do środka ładujemy płatki. Ilość zależy oczywiście od poziomu głodu i tego, jak głośno nam burczy w brzuchu. Ja zazwyczaj wsypuję 5 łyżek i to w zupełności wystarcza. 
Oczywiście najlepsze są płatki z pełnego ziarna, takie normalne, czyli całe i duże, a nie marne wiórki, zmielone i pokruszone. 

A jakie..? A no:

owsiane, które mają bardzo dużo magnezu, wapnia, żelaza, cynku oraz selenu, a także błonnika, co jest szczególnie ważne, gdy dbamy o linię, a dodatkowo pomaga usuwać toksyny z naszego organizmu; byłoby idealnie, gdyby pochodziły z upraw ekologicznych (klik!);
— można sobie dorzucić trochę płatków żytnich, jaglanych albo z amarantusa, które polecam ze względu na ich pyszny smak!

2. Płatki zalewamy wrzącą wodą. Tak jest! Nie gotujemy! Oczami wyobraźni już widzę pojawiający się na Waszych twarzach grymas... Tak, wiem! Ja też kochałam tę parującą, gorącą, owisiankową papkę rozgrzewającą brzuszek w zimowe poranki. Cóż, niestety nie jest to najszczęśliwsze rozwiązanie, mimo niewątpliwych walorów smakowych i wzrokowych, gdyż rozgotowane płatki owsiane działają jak cukry proste mają wyższy indeks glikemiczny. 
Nasza zaprzyjaźniona dietetyczka Paulina poradziła, aby zalać płatki wrzątkiem. To rozluźni ich strukturę, ale nie na tyle, żeby wstępnie rozłożyć skrobię. Wystarczy przykryć miseczkę spodkiem i pozostawić na kilka minut, niech sobie spokojnie rosną i pęcznieją, a my za ten czas przystępujemy do organizowania dodatków. To jest najlepsze!


Tym razem to:

— łyżka siemienia lnianego lub płatków lnianych
orzechy włoskie, które są bardzo dobrym źródłem błonnika oraz składników mineralnych, takich jak wapń, magnez i potas, a także najlepszym źródłem przeciwutleniaczy, gdyż zawierają ich dwa razy więcej niż standardowe fistaszki i inne orzechy;
— trochę cieniutko pokrojonego miąższu orzecha kokosowego;
— ziarna słonecznika;

— ziarna sezamu;  

pestki dyni (klik!)
— kilka wysuszonych owoców dzikiej róży
— szczyptę cynamonu, kardamonu i kurkumy, która tylko pozornie nie pasuje! 
— łyżeczkę miodu, który dostarczy cennych witamin i minerałów oraz wzmocni odporność, co zapewne zostanie docenione przez runnersów, którzy często borykają się z katarem zwłaszcza jesienią i zimą! Pamiętajcie jednak, żeby trochę odczekać, aż owsianka nieco się ostudzi.

3. Oczywiście nie może zabraknąć owoców, chociaż nie wszyscy lubią takie połączenie, do ich trawienia bowiem używamy zupełnie innych soków. Owoce są trawione w jelicie cienkim, więc powinny być jedzone w pierwszej kolejności. Kiedy wybieram się na dłuższy trening lub na bieżnię, nie dodaję ich do owsianki. Dziś wkroiłam:

— ćwiartkę jabłka;

— dwie małe węgierki, które uwielbiam i mogę jeść w nieprzyzwoitych ilościach ;)

4. Owsiankę można też wzbogacić łyżeczką oleju kokosowego


Uwaga! Ponieważ płatki owsiane, podobnie jak inne zboża, należą do produktów zakwaszających organizm, można nieco zneutralizować ich działanie właśnie za pomocą owoców. Oto przykładowe produkty o właściwościach alkalizacyjnych, które będą pasować do śniadania: wspomniane już jabłka, banany, truskawki, morele, gruszki, kiwi, pomarańcze, ananas... A także rodzynki i daktyle, których możemy użyć zamiast miodu.  

Smacznego!
.


Żródła:

2 komentarze:

  1. Mam pytanie, może było to opisane, ale nie doczytałam, czemu kurkuma do owsianki i co z jogurtem?

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj mm! Jeśli chodzi o kurkumę, my dodajemy ją praktycznie do każdego posiłku, chociażby w niewielkiej ilości. Kurkuma jest stosowana od stuleci w Indiach i południowo-wschodniej Azji, a jej właściwości prozdrowotne są obecnie przedmiotem badań naukowych, głównie ze względu na dobroczynny wpływ na układ krwionośny i trawienny. Znana jest także z właściwości antyoksydacyjnych, przeciwgrzybicznych i przeciwzapalnych.
    Jeśli chodzi o jogurt oraz mleko i jego przetwory, jest to kwestia indywidualna. Każdy z nas najlepiej wie, czy te produkty mu szkodzą, czy nie. Naukowcy wciąż spierają się w tej kwestii. Trzeba by też wziąć pod lupę jogurt, który sobie kupiliśmy: czy pochodzi od krów, które jedzą trawę czy od tych karmionych modyfikowaną soją i kukurydzą? U nas owsianka zawsze przyrządzana jest na wodzie i smakuje bardzo dobrze. Ciekawym rozwiązaniem jest mleko owsiane, ryżowe, sojowe lub migdałowe, które nadaje pyszny posmak, a nie zawiera ani kazeiny ani laktozy. Polecamy i pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń