poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozgrzewająca zupa dyniowa



Pierwsze spotkanie...

Jeszcze parę lat temu zarówno gotowanie, jak i czynność pokrewne, wydawały mi się zupełnie niepotrzebne, wręcz zbędne, pochłaniające zbyt wiele czasu, a w dodatku nudne i frustrujące, zwłaszcza kiedy się dymi na czarno...
Przyznaję… do niedawna było mniej więcej tak:

Jan Koza w "Polityce"

Na szczęście ten okres minął bezpowrotnie. Kilka lat temu postanowiłam zmienić swój sposób odżywiania, dokształcić i zacząć wykorzystywać dobrodziejstwa, jakie oferuje nam żywność organiczna, czyli najprościej mówiąc jeść mądrzej.  

Wtedy to właśnie odkryłam, że gotowanie i przygotowywanie pysznych rzeczy do jedzenia może sprawiać frajdę. Oczywiście wszystko to zabiera trochę czasu zwłaszcza na początku, kiedy się dopiero zaczyna i wielu rzeczy nie wie, nie przeczę... Człowiek się dopiero uczy, że gotować, to coś więcej, niż tylko obrać ziemniaki, posolić, a jak zacznie bulgotać odczekać kwadrans i gotowe! Bez wątpienia o wiele szybciej jest rozerwać kolorową torebkę ze sproszkowanym tworem, który się stanie zupopodobny, zalać to sobie wrzątkiem, a następnie delektować bladą papką z makaronem przypominającym w smaku pamiętną gumkę z ołówka, jakiego się używało w podstawówce. 


Argumenty przemawiające "za"..?

Po pierwsze: coś jednak jeść trzeba! Więc jeśli nie chcemy w pracy zajadać z głodu artykułów papierniczych albo zapychać brzuszka tzw. jedzeniem śmieciowym (bardzo trafne określenie!), to coś sobie przyrządzić trzeba... 
Po drugie: jeśli już gotujemy, to mamy wybór i sami możemy kontrolować, co wrzucamy do garnka lub układamy na kanapce. Ja i Kamil już od dłuższego czasu nie kupujemy żywności przetworzonej. Staramy się wybierać produkty z certyfikatem ekologicznym, aby mieć pewność, że mamy do czynienia z prawdziwym jedzeniem, a nie nędzną podróbką. Jeśli akurat nie mamy takiej możliwości, kupujemy produkty pochodzące z Polski, najlepiej z najbliższej okolicy. 
Po trzecie, to sposób na kontrolowanie i dostarczenie wszystkich niezbędnych składników odżywczych, co jest niesamowicie ważne, kiedy się biega. Zdrowa dieta ma bardzo duży wpływ na osiągnięcia i tempo regeneracji po treningu lub zawodach o czym na pewno wkrótce napiszemy nieco szerzej.


To co dziś jemy...?

Kochani, dziś na warsztat pójdzie dynia, którą można wykorzystać na wiele sposobów. 


.
Jeszcze do niedawna miałam do jej miąższu stosunek dosyć lekceważący i traktowałam to opasłe warzywo raczej jak egzotyczną ciekawostkę, pomijając pestki (klik!), niż główny składnik obiadu. Jednak po przyrządzeniu kilku potraw z dyni, postanowiłam trochę o niej napisać i podzielić się przepisami. Zacznijmy od zupy.
 




Zupa to jest danie niesamowicie uniwersalne, a najlepiej smakuje, gdy ją trochę potraktujemy blenderem i stanie się gęstym kremem. Yhm..! Kiedy Ci zimno, kiedy Ci źle, kiedy właśnie uciekł Twój ostatni tramwaj do domu, cały Wszechświat zmówił się przeciwko Tobie, a w dodatku zaczęła się jesień, czyli pora wybitnie deszczowo wietrzna, to nic Cię tak nie rozgrzeje, biedny człowieku, jak właśnie gorący, aromatyczny kubek zmiksowanych warzyw podany w towarzystwie prażonych dyniowych pestek, orzechów włoskich albo nasion słonecznika, ewentualnie z kawałkiem chleba. A z taką chrupiącą, dobrze wypieczoną piętką, to z naszej poczciwej zupy robi się już danie prawdziwie wykwintne! Toż to już skrawek nieba!  

Dynia, czyli kupa witamin!

Dynia, warzywo obszerne, ma do zaoferowania nie tylko smaczne i zdrowe pestki, zawierające spore ilości magnezu, żelaza oraz cynku ale także pyszny miąższ. Co prawda nawet w zwykłym supermarkecie można sobie kupić takie pestki, czyjeś małe paluszki nawet je obrały, abyśmy nie musieli się trudzić i pluć łupami pod buciki stojąc w autobusie albo siedząc w kinie, ale w przeważającej większości są one sprowadzane z Chin... A my wolimy nasze, swojskie. 

Natomiast dyniowy miąższ, oprócz walorów smakowych, ma do zaoferowania całkiem sporo: 100 g zaspokaja 100% dziennego zapotrzebowania organizmu na witaminę A. Poza tym znajduje się w nim sporo potasu, miedzi, żelaza, wapnia, fosforu oraz witaminy C, E oraz z grupy B (zwłaszcza B2).
Stanowi źródło antyoksydantów, zawiera celulozę, która wspomaga odchudzanie, a także pektyny i kwasy organiczne. Poza tym dynia jest niskokaloryczna i działa odkwaszająco na organizm. A więc do dzieła.

Od czego zacząć? 

Zacznijmy od spaceru do warzywniaka lub sklepu z ekologiczną żywnością (klik!) i kupienia dyni! Najlepiej wybrać taką nie za dużą, żeby miąższ był jędrny i mięsisty (ale fajne słowo!), a kolor powinien być intensywnie pomarańczowy to znak, że warzywo nie jest przejrzałe i zawiera najwięcej witamin oraz karotenu barwnika.


Składniki na zupę są następujące:

dynia, której potrzebujemy ok. 1,5 kg;

marchew, w zupełności wystarczy jedna, za to spora,

— mały seler;

cebula;

— 3 lub 4 ziemniaki;

— 3 lub 4 ząbki czosnku;

— kawałek świeżego imbiru, u mnie był to niespełna 3-centymetrowy kawałek, a i tak zupa wyszła dosyć pikantna, więc uważajcie z ilością

— no i przyprawy, a ja dodałam cynamon, kardamon, pół łyżeczki ostrej papryki, sól i pieprz cayenne, tylko ostrożnie — nie przesadźcie z ilością. 


Przygotowanie:
1. Wszystkie warzywa dokładnie myjemy, czyścimy i z grubsza obieramy, chociaż ziemniaki ugotowane w łupkach będą smakować równie dobrze.
.
 
Dynię należy wykroić z łupy, a pestki wyłuskać i odłożyć. Jeszcze się przydadzą. Miąższ i pozostałe składniki kroimy w kostkę.
 
2. Do wysokiego garnka wlewamy litr wody, wrzucamy marchew, ziemniaki, seler, cebulę i czosnek. Doprowadzamy do wrzenia, a następnie gotujemy przez 10 minut, aż warzywa nieco zmiękną. Następnie dodajemy dyniowy miąższ. Nie martwcie się, jeśli pozostanie ponad powierzchnią wody. Dynia nie musi być super miękka, wystarczy, że podgotujemy ją trochę na parze.



Doprawiamy. Zamykamy. Niech się gotuje...

3. W międzyczasie na suchej patelni prażymy pestki (klik!), które możemy najpierw wyskubać, jeśli łupa jest twarda. Jeśli pestki są młode i jędrne, możemy to pominąć. Uważajcie, aby nie pozbawić ziaren delikatnej zielonej otoczki, ponieważ właśnie tam znajduje się najwięcej cennych składników. 

100 g pestek to około 540 kcal, a miąższ dyni, to tylko ok. 20 kcal

4. Kiedy dynia zmięknie, zupa jest gotowa! Teraz już tylko wystarczy zmiksować wszystko na gładką masę. Polecamy podawać z prażonymi pestkami i szczyptą chili. Jeśli chcecie, aby zupa była bardziej wartościowa, możecie podawać ją z lekko podrumienionym chlebem natartym czosnkiem lub czerwoną soczewicą. Smacznego!




Źródła:
http://nutritiondata.self.com/facts/vegetables-and-vegetable-products/2601/2
http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/dynia-wartosci-odzywcze-i-wlasciwosci-lecznicze-dyni_40037.html
http://dziecisawazne.pl/wszystko-co-musimy-wiedziec-o-dyni/#latestphoto[instagram]/0/ 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz