wtorek, 10 grudnia 2013

Niezły pasztet, czyli soja i ciecierzyca prosto z pieca!


Warzywa strączkowe większości z nas najczęściej kojarzą się z żółtą fasolką szparagową... No dobra, jest jeszcze Jasiek gotowany na Wigilię. Aha... no i poczciwy groszek z puszki! Tymczasem w zasięgu ręki mamy całe bogactwo smaków zaklęte w królestwie smacznych, kolorowych ziarenek, tylko najzwyczajniej nawet o tym nie wiemy i nie zawracamy sobie tym głowy.
Kilka lat temu, kiedy to jeszcze byłam zupełnie nieuświadomiona kulinarnie, sama nie raz zastanawiałam się stojąc w kolejce w warzywniaku i uważnie lustrując półki z równo ułożonymi pojemnikami wypełnionymi rozmaitymi fasolkami: kto u licha kupuje dziś takie rzeczy?! Całe szczęście w końcu i ja dołączyłam do tej grupy "dziwaków" i z coraz to większym entuzjazmem zaczęłam przeszukiwać rozmaite strony internetowe i przykurzone mamine książki kucharskie w poszukiwaniu natchnienia. 

Tym oto sposobem dziś chcielibyśmy zaprosić Was na pasztet. Ale nie będzie to taki zwykły pasztet. Nie podniesie poziomu cholesterolu, nie znajdziecie tam także niezdrowych tłuszczy, skórek wieprzowych, zmielonych rogów ani mączki z kopyt, spulchniaczy, żadnych substancji konserwujących... Tak, tak! Właśnie to zawiera "tradycyjny, sklepowy pasztecik"! Za to dostarczycie sobie sporo pełnowartościowego białka, mikro i makroskładników, a ten smak... Cóż, sami oceńcie!

Jesteśmy pewni, że ten wypiek Was uraduje. Nam wyszedł naprawdę znakomicie, a kiedy otworzyliśmy piekarnik w którym się piekł, po domu rozpanoszył się zapach leśnych grzybów... i zrobiło się jakoś tak świątecznej! Już zapowiedzieliśmy, że w tym roku będzie to jedna z potraw na świątecznym stole. Mmm! Wszyscy głodni? No to czytajcie dalej!


Niezły pasztet, czyli soja i ciecierzyca prosto z pieca!  

No dobra, ale co to właściwie jest ta ciecierzyca? A soja...? Czy aby na pewno jest zdrowa? Spokojnie, już tłumaczymy i zapewniamy, że oba składniki są bardzo zdrowe i pożywne.

Ciecierzyca składa się w 25% z białka o bardzo korzystnym składzie aminokwasowym.  
 
Zawiera prawie wszystkie aminokwasy egzogenne, które muszą być dostarczane w pożywieniu, gdyż nasz organizm nie jest w stanie sam ich produkować. Groch włoski jest także bogaty w takie składniki, jak fosfor i potas, a także witaminy z grupy B. Co ważne, zarówno cieciorka, jak i soja, to bogate źródła błonnika, który skutecznie oczyszcza nasz organizm pomagając w usuwaniu toksyn, ubocznych skutków przemiany materii i innych szkodliwych, zupełnie niepotrzebnych substancji.    


Soję wyróżnia najwyższa z pośród warzyw strączkowych zawartość białka, czyli 38% — prawdziwa rekordzistka!
 
To o wiele więcej, niż znajduje się chociażby w mleku, a w odróżnieniu od niego nie podnosi cholesterolu i jest wolna od tłuszczy pochodzenia zwierzęcego. Proteiny zwierzęce mają wyjątkowo zły wpływ na nasz układ kostny ze względu na wysoką zawartość siarki w aminokwasach w porównaniu z proteinami roślinnymi. 
Soja jest także bogatszym i bezpieczniejszym źródłem wapnia. Nie można pominąć, że ziarna soi dostarczają nam także witamin B1, B2, C, E, które są znakomitymi antyoksydantami, witaminy K oraz PP. Jej wysoka wartość odżywcza oraz walory smakowe sprawiają, że jest coraz bardziej doceniana nie tylko przez wegetarian.



 A teraz, kiedy już wiecie co nieco o strączkach, pora na przepis. Najpierw udajemy się po zakupy, aby zaopatrzyć się w niezbędne produkty na pasztet o wadze ok. 900 — 1000 g:


Główne składniki:

— 150 — 160 g ziaren soi;

— 150 — 160 g ziaren ciecierzycy;

— 25 — 30 g suszonych grzybów leśnych (jeśli nie macie akurat takich grzybów, możecie śmiało zastąpić je pieczarkami — pasztet będzie równie smaczny);

— 2 jajka;

— szklanka otrębów owsianych lub żytnich;

natka pietruszki.



Ziarna i przyprawy, które można sobie wybierać w zależności od upodobań. U nas wyglądało to tak:

— ¼ szklanki ziaren słonecznika;

— ¼ szklanki pestek dyni;

— ¼ szklanki łuskanych orzechów włoskich;

— ¼ szklanki siemienia lnianego;

— 2 — 3 łyżki sezamu lub 2 łyżki pasty tahini, najlepiej takiej własnej roboty.

— zioła i przyprawy, czyli łyżka tymianku, bazylii, czarnuszki, czosnku niedźwiedziego, szczypta kurkumy, ostrej papryczki, sól i pierz.


Zieleninka na wywar:

— 2 średnie marchewki,

— 1 korzeń pietruszki;

— 1 cebula czerwona i 1 cebula biała;

— kawałek białej części pora;

 — mały seler.

Przygotowanie:

1. Zaczynamy od dokładnego wypłukania i namoczenia ciecierzycy i soi. Najlepiej zalać odmierzoną ilość ziaren wodą i pozostawić na noc, a rano odcedzić, jeszcze raz dokładnie wypłukać i ugotować w osolonej wodzie. Zazwyczaj wystarczy 40 minut, ale wszystko zależy od długości namaczania, dlatego należy co jakiś sprawdzać ich twardość i uważać, aby się nie rozgotowały. Następnie odcedzamy i zostawiamy nasze strączki na durszlaku lub sitku, aby trochę przestygły.
.

2. Ziarna stygną, a my mamy czas, aby przygotować resztę składników. Warzywa na wywar dokładnie czyścimy, kroimy na części i gotujemy w małej ilości osolonej wody — powstały w ten sposób wywar będzie nam później potrzebny. Lepiej, aby był intensywniejszy w smaku, niż zanadto rozcieńczony. Pod koniec gotowania, kiedy warzywa zaczną robić się miękkie, wrzucamy grzyby. Jeśli mamy jedynie zwykłe pieczarki, należy je przygotować w osobnym rondelku. Po oczyszczeniu i pokrojeniu, trzeba je udusić na małym ogniu, dodając posiekany czosnek, cebulę i ulubione przyprawy.
.



3. Na osobnej patelni prażymy wszystkie pestki, nasiona i orzechy.

4. Kiedy wywar będzie gotowy, odlewamy wodę do szklanki, a do warzyw i grzybów dorzucamy soję z cieciorką, dodajemy 4 ząbki drobno posiekanego czosnku i pastę tahini lub ziarna sezamu. Następnie wszystko należy zblendować na gładka masę. Kiedy konsystencja będzie zadowalająca, dodajemy przyprawy, czarnuszkę, uprażone pestki. Łączymy składniki, a kiedy masa nieco ostygnie, wbijamy dwa jajka i ponownie wszystko bardzo dokładnie mieszamy. Jeśli chcemy, aby pasztet miał zwartą konsystencję dodajemy otręby.

5. Następnie przekładamy naszą masę na blachę wyłożoną pergaminem. Pieczemy ok. godziny w temperaturze 180°C.
 

I gotowe! Można śmiało kroić! Pasztet świetnie pasuje do pełnoziarnistego chleba, ale równie dobrze smakuje solo lub w towarzystwie ulubionych warzyw. Smacznego!
.
 Źródła:
"Jedz pysznie, chudnij cudnie", Magdalena Makarowska, Wydawnictwo JK, Łódź 201
Campbell,

4 komentarze:

  1. No to jutro na zakupy i spróbujemy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak...? Może jakiś komentarz zachęcający innych czytelników? :)

      Usuń
  2. Wygląda smakowicie ...mmm... oj skuszę się, skuszę :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Lipowa :-) ... to zrób Ty pasztet a ja Cię odwiedzę w drodze na Skrzyczne :-)

    OdpowiedzUsuń