piątek, 23 sierpnia 2013

Chorwacja – trochę bliżej Raju…










...może macie to szczęście, jesteście jeszcze przed urlopem i zastanawiacie się właśnie, gdzie udać się na wypoczynek? Wasze wieczory upływają na wertowaniu  bajecznie drogich ofert biur podroży? A może poszukujecie fajnego miejsca, gdzie oprócz roztapiania się na plaży, można jeszcze trochę pobiegać... po wertepach? Jeśli odpowiedzieliście twierdząco przynajmniej na jedno pytanie, mamy ratunek! Możemy z czystym sumieniem polecić Wam najpiękniejszy region Chorwacji, czyli Dalmację.

Oprócz tego, że — jak na porządnych turystów przystało — trochę poleniuchowaliśmy (zaraz, zaraz... to się przecież tak ładnie nazywa: regeneracja, !) i poprzeciągaliśmy się w pełnym słońcu, dryfując na wielgaśnym materacu po bezkresnych błękitnych wodach Adriatyku, to nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy jednak (codzieeennieeee..!) nie wskakiwali w buty (zwlekaaaali się) o poranku (przed świiiteeeem..!), żeby trochę pobiegać! ;)

Dzięki temu udało nam się poznać Chorwację z innej perspektywy – biegacza! Chcecie trochę pozwiedzać..?

Gościnny chorwacki taras :)

Zaczęliśmy od wyspy Pag, na którą dotarliśmy po całodniowej podróży samochodem z Polszy. O poranku postanowiliśmy trochę się rozejrzeć i rozprostować nogi, bo moje na przykład przyjęły kształt siedzenia, co nie do końca mi pasowało do sukienki :) Odszukaliśmy buty, jakże uradowane, że się je w końcu zabiera na spacer i ruszyliśmy na krótką wycieczkę biegową po okolicy.


Czas rozpocząć wakacje

Ponieważ nie lubimy nudy i z natury jesteśmy nieco ciekawscy, zrezygnowaliśmy z asfaltowej szosy (później będziemy ją słodko wspominać, khe!) i wybraliśmy nieco odmienną opcję... czyli na przełaj przez zarośla na dziko, jak zwierzątka jakieśi pod górę. Musicie przyznać, że taki widok nęci:

W oddali majestatyczne Velebit i Velebitski Kanal
Prowizoryczny szlak prowadzący na szczyt Sv. Vid


I tak, po niecałej godzinie przeskakiwania przez krzaczory i wystające skały, bliskich spotkaniach z dzikimi owadzimi mieszkańcami Pagu (nie wiem, jak to możliwe, ale te tutaj miały chyba o wiele więcej nóg... i chyba skrzydeł też, bo z cała pewnością szybciej latały za człowiekiem) i w towarzystwie olbrzymich żuków nadlatujących dosłownie zewsząd, otaczających nas gęstą bzyczącą chmarą, dotarliśmy o niebiosa! na kamienną "ścieżkę" prowadzącą na szczyt, przy czym stopień zachwaszczenia jakoś szczególnie się nie zmienił, zwierzęta także nie zniknęły, ale za to nieco przerzedziły się dzikie osty! Na miejscu okazało się, że właśnie zdobyliśmy najwyższe wzniesienie na wyspie, które nosi nazwę: Sv. Vid, a jego wysokość, to... uwaga, uwaga: niebotyczne 349 m n.p.m.! Tak, czy inaczej: challange accepted! No przecież!




Kolejne dni spędziliśmy w środkowej Dalmacji nieopodal zabytkowego miasta Biograd. Mieliśmy to szczęście ulokować się w Drage, niewielkiej miejscowości położonej nieopodal nieoszlakowanych, bogato pofałdowanych terenów, co oznaczało świetną zabawę i zdobywanie kolejnych wzniesień "na dzika". Yep!




Drage położone jest między morzem, a największym naturalnym jeziorem w Chorwacji, Vransko. Zajmuje ono obszar ponad 30 km2 i zajmuje znaczną część parku przyrody Vransko Jezero, który rozpościera się równolegle do  brzegu morskiego.

Vransko, ze względu na swoje położenie, uchodzi za specyficzny zbiornik, nie tylko w Chorwacji, lecz także w skali europejskiej chodzi mianowicie o kryptodepresję. Jezioro oddzielone jest od morza wąskim pasem lądu. Panuje tam nieco odmienny klimat, niż w pasie przybrzeżnym. Uprawia się tam wino, warzywa, owoce i... oliwki oraz figi! Najbardziej smakowały nam te z pod drzewa... nieco już podsuszone na słońcu! O figach możecie trochę poczytać tutaj: klik!

Były też takie atrakcje...
Zachód słońca nad Adriatykiem

No dobra, ale czy na urlopie w ogóle trzeba biegać..? No bo co w końcu, myślisz sobie... Jesteś w końcu na wakacjach... Wszak opinia publiczna oraz szereg Twoich znajomych surowo zabrania podejmowania w tym czasie jakichkolwiek działań generujących choćby najmniejsze zmęczenie (oczywiście to wywołane spijaniem alkoholu się nie liczy, ej... wcale nie...) No bo ma się przecież głównie leżeć. Więc, reasumując, wszystko jest jasne i proste: jest rodzina, ewentualnie ktoś bliski, przyjaciele... są widoki, jest grill i jest też piwko z kiełbaską, czy żeberko jakieś... Niby wszystko, czego normalny człowiek potrzebuje, aby sobie wypoczywać w spokoju... A jednak czegoś brakuje! Jeśli co rano budzisz się właśnie z takim uczuciem, to znak, że aby dobrze wypocząć, potrzebujesz zmęczenia. Tak! Dobrze przeczytałeś i wcale nie jesteś przypadkiem odosobnionym! Może i inni trochę szydzą, możne nawet pukają się w czoło, że tak gorąco, a Ty jeszcze się sam z własnej woli znęcasz nad sobą, ale jeśli masz ochotę biegać, to po prostu załóż buty i biegnij! My też musimy najpierw wycisnąć z siebie nieco potu, aby później móc spokojnie wyłożyć się na plaży, spacerować i cieszyć się wakacjami! See U!







 







ps. Tato, bez Ciebie nie byłoby tak fajnie! Dzięki! :)
źródło informacji na temat jeziora Vransko: http://www.aquarius-online.com/pl/oferta/park-przyrody-jezioro-vransko/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz